3 sierpnia 2013

Rozdział 1 - Kubek parującej herbaty



1.
Mogłabym powiedzieć, że tego dnia padał deszcz. Mogłabym, ale z całą pewnością byłoby to stwierdzenie zbyt słabe. Tego dnia lało. Wysiadłam właśnie z autobusu, gdy poczułam zimną krople na nosie. A mogłam wziąć rower, dotarłabym do domu dwa razy szybciej. Choć z drugiej strony nie jechałabym wtedy autobusem, bo i po co, kiedy mam już te dwa kółka. Naciągnęłam kaptur na głowę i ruszyłam szybkim krokiem, zastanawiając się nad za i przeciw takiego powrotu do domu, w efekcie czego zanim stanęłam przed frontowymi drzwiami mojej klatki byłam już cała mokra i całkowicie przekonana, że jednak mogłam wziąć ten rower.

Otworzyłam ciężkie, zielone drzwi i z wewnątrz buchnął na mnie charakterystyczny zapach wilgoci, wydobywający się z piwnicy. Pociągnęłam głośno nosem. Lubiłam go. Sprawdziłam już tylko czy mój pojazd stoi tak jak go zostawiłam – przypięty ramą do poręczy schodów – i wspięłam się na ostatnie, trzecie piętro.

Byłam zmęczona i szczęśliwa. Zmęczona życiem i pracą, a szczęśliwa rozpoczynającym się dzisiaj długim weekendem. Snując podnoszące na duchu plany o długiej gorącej kąpieli i kubku parującej herbaty, włożyłam klucz do zamka. Pomyślałam jeszcze o mojej gitarze stojącej gdzieś w zakurzonym kącie. Kiedy ostatni raz na niej grałam? Przekręciłam klucz. Trzy lata temu? Pociągnęłam za klamkę i wyszarpnęłam klucz z dziurki. Nagle ręce zaczęły mnie świerzbić. Ożywiona marzeniami o sztywnych strunach i gładkim, wypolerowanym drewnie, w pierwszej chwili nie zauważyłam nawet dziwnej atmosfery panującej w mieszkaniu. Zamknęłam drzwi za sobą i wrzuciłam klucze do torebki. Wciąż z rozmarzoną miną niezwykłym skupieniem na twarzy, zsunęłam ze stóp wilgotne trampki oraz skarpetki i na bosaka ruszyłam do salonu, zostawiając za sobą mokre ślady. Dopiero kiedy doszłam do kuchni by przywitać się z mamą, zdałam sobie sprawę z tego, że słyszę rozmowę. Czyżbyśmy miały gościa? Przysłuchując się uważniej zrozumiałam, że skądś znam ten głos. Głęboki, męski, zachrypnięty…

Musiałam mieć niezwykle głupią minę, bo gdy zwróciłam twarz w kierunku sporego stołu przy którym siedziała dwójka ludzi, Harry parsknął cicho, oblewając się kawą.
   - Przepraszam – burknął trąc rękawem bluzki ochlapany blat.
   - Cześć? – powiedziałam zdziwiona, przez co znak zapytania wkradł mi się na koniec zdania. (Jaki rym ^^)
   - Hej córciu – przywitała się mama.
   - Hej – dodał cicho chłopak.

Byłam zaskoczona. Stałam tak z oczyma jak dwa spodki, w ubraniach ociekających wodą i nie wiedziałam co mam zrobić. Może gdybym spodziewała się jego wizyty… Gdybym chociaż mogła się jej spodziewać, zareagowałabym inaczej. Prawda, niegdyś szanowny pan Styles raczył nas swą osobą dość często, ale to już przeszłość. Nie utrzymywałam z nim kontaktu od przeszło roku, aż tu nagle pewnego deszczowego dnia stanął jakby nigdy nic w mojej kuchni i… no i jak ja mogłam na to prawidłowo zareagować?
   - To… może ja się pójdę przebrać? – wydusiłam z siebie i szybko wycofałam się z kuchni.

2.
Wchodząc do salonu czułam na sobie spojrzenie Harry’ego. Zaraz po wyjściu z kuchni pobiegłam do swojego pokoju, chwyciłam pierwszą bluzkę z brzegu i zrzuciłam z siebie mokre ciuchy. Był to ruch odrobinę nie przemyślany, można by rzec spontaniczny, bo teraz musiałam jakoś dojść do łazienki w samej bieliźnie, wiedząc że gdzieś w mieszkaniu czyha siedemnastoletni chłopak. Zakryłam brzuch koszulką i zakradam się po ręcznik. Cała ta „operacja” poszła mi bardzo szybko, a nie chciałam, żeby Harry pomyślał, że tak mi się do niego spieszy, więc stanęłam przed lustrem i spojrzałam sobie w oczy.

Przypomniała mi się gorąca kąpiel i parująca herbata,  o której marzyłam przed wejściem do domu. I gitara… Nie mam pojęcia dlaczego uczepiłam się tak wtedy tego nieszczęsnego instrumentu. Tak długo bez niego wytrzymałam, a teraz nagle była mi tak potrzebna. Przed przekroczeniem progu to była tylko koncepcja na miłe spędzenie wolnego czasu, powrót do dawnych lat, a po… po przekroczeniu progu stała się ucieczką, pragnieniem zostawienia tego wszystkiego – Harry’ego oraz mamy – i zamknięcia się w czterech ścianach własnego umysłu. Nie chciałam go widzieć. Teraz, gdy pierwsze zaskoczenie minęło, powinnam zostać zawalona nawałnicą pytań, ale tak się nie stało. Zamiast tego ogarnął mnie dziwny smutek i… irytacja. Tak! Byłam zirytowana, bo to miał być wieczór tylko dla mnie. Czy o tak wiele proszę?

Usiadłam na beżowej kanapie i skupiłam swój wzrok na drewnianym stoliku, stojącym przede mną. Zapadło niezręczne milczenie. Bo niby o czym miałabym z nim rozmawiać? Najchętniej zamknęłabym się w swoim pokoju i nie wychodziła cały weekend, ale wiem, że mama nie była by z tego zadowolona.

O wilku mowa…

Mama stanęła w wejściu do salonu, trzymając w rękach trzy kubki. Nie mam pojęcia jak to zrobiła, ale pewnie w innych okolicznościach zerwałabym się od razu z miejsca by jej pomóc, jednak byłam zbyt otępiała i zajęta sękami widocznymi przez warstwę lakieru, którym pokryty był blat stołu, że tylko usłyszałam ciche skrzypnięcie, towarzyszące przy wstawaniu z naszego brzydkiego, obitego kwiecistą tkaniną fotela. I wyszło na to, że Harry ma lepsze maniery ode mnie, gdyż z tego przedziwnego transu obudziłam się dopiero w chwili gdy postawił przede mną kubek parującej herbaty.


11 komentarzy:

  1. Zostawiłaś u mnie spam, więc postanowiłam wpaść. :) Póki co mamy za sobą pierwszy odcinek, więc niewiele mogę powiedzieć. Nie wiem nic o bohaterce, jej relacjach z Harrym, ani co stało się, że tak zdziwiła ją jego wizyta. Ale wszystko to sprawia, że mam ochotę się dowiedzieć. Rozdział jest strasznie króciutki, więc nie zostaje mi nic, tylko poczekać na następny. Ładnie napisany, jedynie jedna rzecz piekielnie mi przeszkadza: "Pomyślałam jeszcze o mojej gitarze stojącej gdzieś w zakurzonym koncie." Kącię.. Proooooszę, kącie. Chyba, że chodziło Ci o konto, ale wtedy nie bardzo rozumiem to zdanie. Mało ważne. Niecieprliwie czekam na następny rozdział, który jak mam nadzieję, rozwieje te tejamnice i dowiemy się czegoś więcej, bo póki co dałaś nam jedynie posmakować. Tymczasem pozdrawiam i życzę masy weny na dalsze pisanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerą opinię :)
      Co do tego "konta", to zauważyłam wcześniej ten błąd i nawet poprawiłam, ale zapomniałam zapisać xD

      Usuń
  2. Halay wielki powrót :DDDDDD !!!
    Ciekawa jestem o co im poszło ^^ Lubię takie sytuacje na blogach :) Ona jest na niego zła, co znaczy, że będzie ciekawie! Fajnie zaczynasz! Nic nie opowiadasz o bohaterach co budzi zainteresowanie :) Trochę krótki jak na Ciebie :( ale jeśli będą często to spoko :)
    :D

    Rozdział świetny i czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno :3 Świetny tytuł rozdziału. Z miejsca go pokochałam !

      Usuń
    2. Hehehe zbyt się napalasz. Julay jest głupia i lubi się na wszystkich wkurzać po prostu :DD

      Usuń
  3. Super rozdział czytam kolejny :3

    Buziaczki Adusia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym Ci powiedzieć, że to opowiadanie mnie wciągnęło, ale potrzebuję więcej tekstu... Przeczytam następny rozdział i się zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu mam chwilkę, aby wpaść na jakieś blogi i oto jestem tutaj. Po pierwsze, bardzo ładny szablon, niestety odrobinkę utrudnia czytanie, ale grafika jest cudna - dobry wybór. Po drugie, nie za wiele można powiedzieć póki co, gdyż rozdział jest króciutki, ale po reakcji Harry'ego na widok dziewczyny można by stwierdzić, że 'coś do niej ma'. Główna bohaterka wydaje się być spokojna, miła, a także nieco zagubiona. Na pierwszy rzut oka przyjemna postać, chociaż nigdy nie wiadomo co tam zaplanowałaś :D Dodaję się do obserwatorów i zobaczymy jak to będzie z nimi dalej c:

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahhahaha gdy przeczytałam cześć o głównej bohaterce dostałam napadu śmiechu :DD Widać w pierwszym rozdziale nie wyszedł z niej jeszcze ten diabeł co tam siedzi 3:D
      Dziękuję za komentarz ;**

      Usuń
  6. Czesc, odlozylam sobie tego bloga kilka tygodni temu i dolaczylam do obserwowanych, ale przyznaje dopiero dzis przeczytalam pierwszy rozdzial. Powiem Ci szczerze, ze jestes niezla pisarka, tak trzymaj ! Przyznaje, nie za bardzo lubie historie o One Direction, choc chlopcow lubie :) Gdy ujrzalam nazwisko Styles cos kazalo mi opuscic twoja strone :-p Jednak zostalam i wcale nie zaluje. Opowiadanie nie jest ani plytkie ani nudne, niedlugo znowu tu wpadne ! Pozdrawiam. (Przepraszam za brak polskich znakow i mozliwe bledy, ale pisze z tableta)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam ;).
    Postaram się wypowiedzieć w miarę normalnie, a więc wiele nie napiszę. ;D
    Nie chceę przestraszyć, haha.
    Fajne zdjęcie wstawiłaś. I love her ;).
    A rozdział niezły jak na początek ;).

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy